Co warto wiedzieć o studiach? cz.3 pl
Hej :)
Wróciłam z wakacji wypoczęta i zadowolona, z większą energią do pisania postów. Przez te dwa tygodnie przyszło mi do głowy mnóstwo pomysłów na temat tego co napisać Wam o studiach i dlatego nie przedłużając od razu przechodzę do sedna.
Pierwsza rzecz o jakiej chciałabym Wam powiedzieć to słynne "Witaj szkoło" lub "Back to school" w supermarketach. Nikt mi nie zapłacił żebym reklamowała sklepy, więc żeby było jasne, że to, o czym piszę po prostu jest ważne do przekazania.
Jak szłam na pierwsze studia i zaczęło się w Carrerfourze "Witaj szkoło" współczułam dzieciom i młodszym ode mnie rocznikom, że muszą przechodzić przez kupowanie piórników, tornistrów i innych takich i powiem szczerze, że zawaliłam sprawę. Stwierdziłam, że kupię sobie zeszyty wtedy jak będzie plan (koniec września), jak będę wiedziała ile przedmiotów itd. Nic bardziej mylnego. Zamiast kupić na promocji, ja przepłacałam we wrześniu gdzie po promocjach nie było już śladu. Dlatego przestroga dla Was: nie olewajcie tak zupełnie tych promocyjnych akcji w sklepach, tylko kupujcie zeszyty póki jest wybór okładek i ceny są znacznie niższe, serio. Kolejna sprawa w tej samej dziedzinie to fakt, że nie opłaca się kupować małych zeszytów, tylko raczej te w formacie A4 bo prawda jest taka, że na studiach będziecie pisać znacznie więcej niż w szkole i format A5 byłby niewystarczający. Nie bez kozery zeszyty A4 nazywa się akademickimi. Można znaleźć naprawdę fajne zeszyty z podziałkami na przedmioty albo samemu takie zrobić. Ja często robiłam tak, że kupowałam zeszyt A4 i z jednej strony był jeden przedmiot, a z drugiej strony drugi. Łapiecie o co chodzi? Jeden przedmiot był w zeszycie w formie tradycyjnej, a drugi "do góry nogami" i zaczynał się od końca. Chaotycznie, ale chyba jasne o co chodzi.
Nie wiem czy wspomniałam w poprzednich postach, że rejestracje często są w godzinach rannych np. rejestracja otwiera się o 8 rano i wtedy nie myślcie sobie, że włączycie kompa o 15 i nadal będą miejsca na to, co chcecie. Ja się tak nabrałam kilka razy, bo wydawało mi się, że nikt nie jest tak szalony i na tyle zdesperowany, żeby wchodzić na kompa punkt ósma i się logować. Myślałam, że będzie na tyle dużo miejsc, że i tak uda mi się zarejestrować. Niestety okazuje się, że rejestracje są ograniczone czyli na dany wykład może zarejestrować się dajmy na to 80 osób, na inny 50 itd. Co właściwie może nie ma takiego znaczenia, ale w przypadku języków obcych myślę, że każdy chciałby trafić na wykład w języku przez siebie preferowanym, a nie w takim, którym się nie posługuje. Tak samo w przypadku tematyki seminarium. (Rozwinę temat w przyszłości) Oczywiście nie jest tak, że nie da się tego naprawić, ale po co Wam chodzić do dziekanatu, pisać do dziekana, męczyć się, bez sensu.
Co warto zapamiętać na studiach?
Z pewnością swój pesel. Będziecie się nim logować do usosa i siłą rzeczy w końcu go zapamiętacie. Druga rzecz to numer albumu czyli indeksu, który jest napisany na legitymacji studenckiej. Warto go zapamiętać, bo często na studiach zdarza się, że jest osoba o takim samym imieniu i nazwisku jak wy i wykładowca może przez pomyłkę wpisać jej ocenę, a nie Wam. Dlatego często wykładowcy proszą żeby na egzaminie czy kolokwium obok imienia i nazwiska pisać numer albumu, wtedy będą Was wyszukiwać w usosie po tym numerze.
Kolejna sprawa to fakt, że na studiach porozumiewamy się mailowo z wykładowcami albo przychodząc na dyżury. Z tymże jeżeli chcecie odpowiedzieć z zaległych zajęć, przynieść pracę zaliczeniową czy cokolwiek, to musicie umówić się z wykładowcą drogą mailową. Zapytać czy będzie tego dnia na dyżurze (dni i godziny dyżurów podane są na usosie) i czy możecie przyjść z daną sprawą. Ważna rzecz jakiej się nauczyłam na studiach to to, żeby nie zaczynać maila od "Witam", ponieważ takiego zwrotu może używać osoba o wyższym tytule naukowym do osoby o niższym tytule naukowym, więc zapamiętajcie to i się do tego stosujcie. Zamiast tego możecie napisać "Dzień dobry" albo "Dobry wieczór" nadal grzecznie, a zgodnie z zasadami.
Skoro już jesteśmy przy mailach, to wielu prowadzących zwracało nam uwagę żebyśmy założyli nowe maile, ponieważ niektórzy z nas mieli maile typu kasieńka albo zosiunia. Niektórzy wykładowcy w ogóle takich maili nie odbierają. Zresztą zastanówcie się czy chcielibyście być postrzegani przez np. dr hab jako majeczka? Myślę, że zdecydowanie lepiej założyć maila z imieniem w pełnym brzmieniu i nazwiskiem albo po prostu z pełnym nazwiskiem. Coś wymyślicie ;)
Maile to bardziej rozbudowany temat ponieważ z rokiem danego kierunku oraz z własną grupą, poza facebookiem i innymi mediami społecznościowymi, będziecie porozumiewać się właśnie drogą mailową. To na maila grupowego wykładowcy będą wysyłać zagadnienia do zapoznania się (w grupach ćwiczeniowych) i na maila roku (z wykładów). Doszło do tego, że w pewnym momencie musiałam sprawdzać 5 różnych maili i cały czas nie byłam na bieżąco. Niektóre osoby ode mnie z grupy odświeżały maila co jakiś czas żeby nic nie przegapić. Często okazywało się, że dany wykładowca wysłał maila o 22, ja go nie przeczytałam i potem nie wiedziałam, że trzeba coś zrobić lub przeczytać na zajęcia w dniu następnym.
Moja ostatnia porada w dniu dzisiejszym brzmi: nie wyrzucajcie notatek. Takie proste, a takie trudne. Po pierwszym roku wydawało mi się, że treści omówione na zajęciach mi się w ogóle nie przydadzą i że co w głowie to w głowie. W związku z czym wyrzuciłam większą część notatek. Brawo ja. Na drugim roku i w kolejnych latach wielokrotnie tego żałowałam. Bywało tak, że jakaś tematyka się powtarzała, że było coś potrzebne, a ja już tego nie miałam. Także nauczeni moim doświadczeniem, nie wyrzucajcie tych notatek. I nawet jeśli się wydaje, że przykładowo: raz mieliście filozofię i nigdy już jej nie będzie, to jesteście w błędzie. Na studiach magisterskich miałam współczesne problemy filozofii i filozofię wychowania. Na tych przedmiotach praktycznie powielała się treść z filozofii ogólnej. Nie twierdzę, że u Was będzie tak samo, ale mogę tak przypuszczać.
Wrócę do Was z nowym postem wkrótce, a tymczasem życzę Wam dobrej nocy i miłego tygodnia.
Gosia
P.S Nie kupujcie na studia tornistrów plis. Jakaś torba lub plecak (nie z Gumisiami, ok?)
Jak dobrze widzieć nowy, długi wpis! Jak zwykle bardzo mnie cieszy jego tematyka, dowiaduję się tylu nowych rzeczy. Na przykład nigdy nie pomyślałabym w ten sposób o tornistrze z Gumisiami :)
ReplyDeleteDobranoc!