Po jakich studiach znajdziecie pracę? (cz.IV) pl

Hej wszystkim!

Jesień na szczęście jak na razie się wstrzymała i ustąpiła miejsca latu, co ogromnie mnie cieszy. Gdyby tylko klimatyzacja w tramwajach nie była taka mrożąca krew w żyłach, to byłoby cudownie, ale nie można mieć wszystkiego. Także w moim wypadku, w trosce o nauczycielską krtań, podróże w apaszkach i szalikach wskazane jak najbardziej. 

W dzisiejszym poście wracam do tematyki studiów, czyli dzisiaj znów podzielę się z Wami rzeczami lub sprawami, które warto wiedzieć, po prostu.

Pierwsza sprawa to to, że zanim wybierzecie się do wykładowcy lub zanim skontaktujecie się z nim/nią sprawdźcie na usosie lub pod gabinetem jaki ma tytuł naukowy. Powszechnie utarło się, że wykładowcy na uczelni lubią być tytułowani per panie profesorze. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że jest to nietakt i że oznacza to, że student nie zadał sobie trudu żeby sprawdzić tytuł naukowy danego prowadzącego. Wielokrotnie na ćwiczeniach zdarzyło się, że koleżanka z grupy zwróciła się do magistra - pani doktor lub do doktora pani profesor. Nie róbcie tego. Sprawdzajcie tytuły i zwracajcie się nimi do prowadzących.

 

Druga sprawa, to dziekanat. Studiowałam na jednej uczelni, ale od znajomych z innych przychodziły te same komunikaty: unikajcie dziekanatu. Dziekanat to taki studencki sekretariat. Zazwyczaj w ciągu dnia jest czynny tylko przez kilka godzin, a jeden dzień w tygodniu jest dniem spraw wewnętrznych czyli dla nas- studentów, tego dnia jest nieosiągalny. Po co chodzi się do dziekanatu?
Po to żeby np. podbić legitymację. Nie radzę chodzić indywidualnie, bo możecie zostać odprawieni z kwitkiem. Co w pewnym sensie rozumiem. Jeśli na danym kierunku jest 150-200 osób, to jakby każdy przychodził indywidualnie to Panie z dziekanatu nie robiłyby nic innego, tylko przyklejały naklejki do legitymacji. A tak, jak starosta przyniesie je "hurtem" to w dogodnym dla nich czasie to zrobią.  Z czym mi się kojarzy dziekanat? Z ogromnymi kolejkami, z "jedną osobą przy okienku", z nie zawsze dobrym humorem Pań tam pracujących. Nie mogę powiedzieć, że ktoś mi zrobił jakąś krzywdę w tym miejscu, ale naprawdę źle mi się kojarzy, ale mam nadzieję, że u Was będzie inaczej :) 

Skoro już jesteśmy przy dziekanacie to warto wspomnieć o dziekance czyli tzw. urlopie dziekańskim. Trwa on rok i może nam zostać przyznany w wyjątkowych przypadkach.  Np. w czasie ciąży, choroby, okresu po ciąży itp. Trzeba wtedy napisać podanie do dziekana, które złożycie w dziekanacie z prośbą o przyznanie urlopu dziekańskiego. Jesteście wtedy przez rok wyłączeni z zajęć akademickich i egzaminów. Po roku wracacie i dołączacie do grupy rok młodszej. Dziekanki nie można wziąć na pierwszym roku studiów. Możecie sobie na nią pozwolić od drugiego roku. A i jeszcze jedno: przynależy Wam tylko jedna dziekanka. Ja osobiście z niej nie korzystałam, ale może komuś się przyda. 

Teraz przejdę do tematu dzisiejszego postu. To pytanie słyszy się tak często od maturzystów i młodszych roczników, a nikt właściwie nie potrafi na nie odpowiedzieć. Owszem, warto sprawdzać rankingi, w których są zawarte przewidywania jakie zawody będą potrzebne za parę lat(bo za tyle skończycie studia) Tu macie przykładowy link: http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/galerie/868503,duze-zdjecie,1,co-po-maturze-10-kierunkow-studiow-po-ktorych-znajdziesz-prace.html 
 Jak ja szłam na studia, z każdej strony huczało, że po pedagogice nie ma pracy. Ciekawy punkt widzenia, zwłaszcza gdy słychać go z ust, których właściciel ma niewiele z edukacją do czynienia. W sieci jest sporo ogłoszeń pracy dla nauczycieli i myślę, że można sobie coś wybrać. Myślicie sobie - nie szukasz pracy, to się nie wymądrzaj - może i racja, aczkolwiek wydaje mi się, że coś w temacie wiem. Teraz z pewnością reforma szkolnictwa sporo namiesza - słynne zamykanie gimnazjów, ale widzicie, to kolejny przykład żeby nie stresować się zanadto przed studiami po czym będzie praca. Nikt z nas nie przewidział 5 lat temu, że ta reforma wejdzie w życie i że w ogóle taki pomysł się pojawi. 

Przypomniało mi się jeszcze, że do dziekanatu będziecie zanosić obiegówki po zakończeniu studiów I i II stopnia. Będziecie tam zaznaczać rozliczenie z biblioteką, oddanie legitymacji itd. Nieoddanie obiegówki łączy się z tym, że nie będziecie mogli odebrać dyplomu.

Co do biblioteki to podzielę się z Wami historią z życia wziętą, z ostatniej chwili. Byłam dzisiaj odebrać dyplom. Podejście robiłam też we wtorek, ale dowiedziałam się od Pani na uczelni, że nie może wydać mi dyplomu, bo nie zlikwidowałam konta w bibliotece. Pomyślałam, że tu ją zagnę, bo na studia magisterskie nie zakładałam konta, więc z tego samego powodu nie poszłam go likwidować. Okazało się, że mimo, że nie mam konta muszę iść je zlikwidować. (Logika) W związku z czym wczoraj poszłam do biblioteki żeby zlikwidować konto, którego nie miałam. Brzmi to absurdalnie, ale musiałam to zrobić żeby dzisiaj móc odebrać dyplom. 

Ostatnią kwestią jest moje osobiste przemyślenie, którym chcę się podzielić. Pewnie zabrzmi ono jak apel, ale może niech każdy odbierze to sobie jak mu się podoba. 
Nie idźcie na dany kierunek, bo tak chcą rodzice (albo cała klasa) jeśli tego nie czujecie. Jeśli nie lubicie matematyki, to nie pchajcie się na księgowość lub finanse i rachunkowość, bo po tym będzie praca. Dajcie spokój. Po co się męczyć na czymś, co Was nie interesuje? Poza tym to, że dostaniecie się na studia nie świadczy, że je skończycie. Niektóre egzaminy są naprawdę trudne i w pewnych momentach zaczyna się wątpić. Ale jeśli będziecie na kierunku, który Was interesuje, którego tematyka jest Waszą pasją, to będzie to na tyle dobra motywacja, że przetrwacie. Tego Wam właśnie życzę - studiów zgodnych z zainteresowaniami. Czy nie jest tak,że to co lubimy szybciej wchodzi nam do głowy? Poza tym, dajmy na to, że przejdziecie przez te nieciekawe studia. Czy wyobrażacie sobie potem pracować w niechcianym zawodzie przez resztę życia??? Jak dla mnie, masakra. Zwłaszcza, że nie jesteśmy kotami i nie mamy dziewięciu żyć. Przemyślcie to. 

Życzę Wam dobrych wyborów, udanej końcówki wakacji uczniom i przyjemnego września studentom,

Gosia 

Comments

Popular posts from this blog

Jak ułatwić sobie życie - czyli generatory dla nauczyciela pl

USOS nie taki straszny :) pl