Koreańska pielęgnacja - po mojemu pl
Cześć,
przyznaję, że dawno mnie nie było, ale wróciłam do pracy, była u mnie przyjaciółka i generalnie miałam pełne ręce roboty. A nie chciałam usiąść, machnąć na odczepnego posta i tyle. Także nie przedłużając, zaczynajmy.
Dzisiejszy post chciałabym poświęcić tematyce koreańskiej pielęgnacji, która ostatnio zrobiła się BARDZO popularna. Nagle nasz rynek został zasypany książkami, tutorialami i różnymi materiałami na ten temat, a także kosmetykami - różne maski w płachcie wyglądające jak zwierzątka itd. itd.
Powiem szczerze, że z początku w ogóle mnie to nie ruszyło, kojarzyło mi się tylko z wyłudzaniem pieniędzy, sporych dodajmy i nie byłam specjalnie przekonana. Nie należę do grupy osób, która jak np. wejdzie nowa dieta to zaraz leci i o, od dzisiaj będę na diecie pudełkowej albo sokowej. Nie, dzięki. Ale ponieważ siłą rzeczy siedzę na yt, przeglądam różne blogi to nieuniknione było to żebym w końcu złapała bakcyla. Najpierw patrzyłam na koreańską pielęgnację z przymrużeniem oka, a potem tak sobie pomyślałam, że nie ma tam nic drastycznego typu smarowanie się śliną ślimaka i uznałam, że czemu nie, ja też mogę spróbować. Kosmetyki koreańskie, azjatyckie są na tyle drogie, że stwierdziłam, że nie będę wydawać 70-150 zł na tonik tylko poszukam tańszych zamienników.
Za chwilę przedstawię Wam istotne kroki w tej pielęgnacji według książki "Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji" (autorstwa Charlotte Cho) i kosmetyki, których ja używam. Jeżeli kogoś interesuje, co polecała autorka, proponuję zapoznać się z książką.
Jeszcze słowem wstępu, nie zdziwcie się, że ta pielęgnacja ma tak wiele kroków. Na początku odrzucało mnie to, zwłaszcza, że do pielęgnacji używałam jednego może dwóch kosmetyków, a teraz taka drastyczna zmiana, z której jak dotąd jestem zadowolona i Was też do tego zachęcam.
Mam skórę mieszaną i wrażliwą (suche policzki i brodę oraz przetłuszczający się nos, czoło, okolice nad ustami) dlatego kosmetyki, które wymienię będą właśnie do tego rodzaju skóry. Jeśli macie inny typ skóry, to z łatwością zastąpicie te kosmetyki odpowiednimi, przeznaczonymi do Waszego typu.
Zacznijmy od pielęgnacji wieczornej, ponieważ tą lubię najbardziej i poświęcam jej najwięcej czasu i uwagi:
- Pielęgnację zaczynamy od dwuetapowego oczyszczania skóry. Najpierw stosujemy produkt na bazie oleju, ja stosuje olej kokosowy. Nakładam łyżeczkę oleju i myję twarz (i makijaż) kolistymi ruchami. Ważne, by olej zmywać ciepłą wodą. Ja swój kupiłam na promocji w aptece Super-Pharm za 11,99zł
- Następnie stosuję produkt na bazie wody. Ponieważ moja skóra po zastosowaniu żeli do mycia twarzy często jest później ściągnięta (nie znoszę tego uczucia) to kupiłam sobie kremowy żel do mycia twarzy marki Neutrogena. Jest jeszcze wersja z żelem w tradycyjnej formie. Jest teraz w promocji w Rossmanie i kosztuje 14,99zł
3. Teraz używamy peelingu lub maski (raz w tygodniu). Ja postawiłam na peeling z Bielendy. Kosztował 11,99 zł w Rossmanie. Lubię też pastę z liści manuka z Ziaji.
4. Krok czwarty to nałożenie toniku. W tej chwili kończę tonik z Bielendy, a następny w kolejce to Ziaja, liście manuka (7,99 zł)
5. Następnie nakładamy esencję. Ja robię to ręką, a nie wacikiem. Nakładam kilka kropli na dłonie i wmasowuję w twarz, a nadmiar w szyję. (15,99 zł w Rossmanie)
6. Teraz w książce jest wspomniane o wmasowaniu serum, którego ja nie używam. Wydaje mi się, że w moim wieku (24 lata) nie muszę jeszcze używać serum, w związku z czym przechodzę do kolejnego kroku. A jest nim:
7. Olejek. Ja stosuję mój ukochany bio-oil. Zwracajcie uwagę, bo często jest na promocji w Rossmanie i Super-pharm (w pełnej cenie trochę szkoda kasy) Ja za ten zapłaciłam 32 zł zamiast 60zł, a pozwolę sobie dodać, że jest bardzo wydajny i stosuję go od kwietnia (poprzednim razem używałam go na ciało, a teraz przerzuciłam się na twarz)
8. Ostatni krok to krem pod oczy. Jak miałam 18 lat to zastanawiałam się kiedy będę musiała go używać i pewnie byłoby dobrze gdybym zaczęła wtedy, koło 20stki, a tymczasem zaczęłam go stosować koło 22-23 roku życia, a teraz staram się być w tym regularna. Nie mam zmarszczek (i chwalić Boga, ale nie wiadomo ile to szczęście potrwa), ale moja skóra jest bardzo nawilżona i wypoczęta po zastosowaniu takiego kremu. Ja używam kremu Ziaja z serii kozie mleko (wersja bezzapachowa). Kosztował 6,49 zł w punkcie Ziaji.
Jeśli chodzi o pielęgnację poranną, to jest ona znacznie krótsza, albo przynajmniej mnie się tak wydaje:
Krok pierwszy to to umycie twarzy produktem na bazie wody - żelem lub pianką. Następnie nakładamy tonik, esencję oraz krem nawilżający i z filtrem. Ja od wakacji stosuję krem marki Kolastyna za 12,99zł, który serdecznie polecam. Nawet przy upale nie spływał mi w całości z twarzy, jak inne kremy.
Podsumowując kosmetyki po mojemu według kroków pielęgnacyjnych Koreanek są sześcio-siedmiokrotnie tańsze niż te polecane przez Koreanki, więc myślę, że zdecydowanie warto się w te polecane przeze mnie zaopatrzyć jeśli byście się zdecydowali na taką pielęgnację.
Co zauważyłam po kilku dniach? Widoczne oczyszczenie skóry, a także jej nawilżenie :)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, mam nadzieję, że post i moje propozycje tańszych kosmetyków Was zainteresowały.
Życzę Wam przemiłego weekendu,
Gosia
P.S Pracuję aktualnie nad poradnikiem o usosie, więc trzymajcie za mnie kciuki :)
Comments
Post a Comment