Jesienne przemyślenia pl/eng
Hej,
pomyślałam sobie, że właściwie to nie za dużo o sobie powiedziałam, chociaż wydaje mi się, że jesteście w stanie dowiadywać się czegoś nowego o mnie w postach, które wstawiam na bloga.
Hi,
I have a feeling that actually I didn't say much about myself, although I think you're able to get to know me by reading posts written by me.
Nadeszła jesień i dla mnie jest to pora roku skłaniająca do refleksji i postanowiłam podzielić się z Wami moimi przemyśleniami.
Jestem osobą wrażliwą, empatyczną i często przeżywam to, co się wokół mnie dzieje bardziej niż inni. Zły nastrój innych ludzi sprawia, że mój dobry humor ulatnia się w parę chwil. Czyjś smutek boli mnie jak mój własny i wielokrotnie nie jest to łatwe.
Autumn has finally appeared and for me it's a season which makes me thinking over everything around me, and today I decided to share with you some of my thoughts.
I am a sensitive, empathetic person and quite often I react to stuff which is going around much more than the others. Bad mood of other people makes me feel very unhappy. Someone's sadness hurts me as much as it would be my own.
Wydaje mi się, że przez te cechy staję się podatna na toksycznych ludzi. Ostatnio musiałam pożegnać się z przyjaciółką, którą znałam 8 lat. Tak właściwie to nie wiem czy przez ostatnie lata naszej znajomości była dla mnie przyjaciółką, ale ja tak właśnie myślałam. Czy przyjaciółką jest osoba, która notorycznie nas krytykuje? Która śmieje się z naszych lęków? Która nie potrafi zaakceptować naszego szczęścia?
I think that because of these qualities I am more susceptible for toxic people. Recently, I had to say goodbye to my friend, who I've known for 8 years. To be honest, I have to say I am not sure if we were friends through last year, but I thought so. Can we name a friend a person who: keeps criticising our behaviour; laughs with our fears or is not able to accept the fact that we're happy?
Przytoczę tutaj krótką historię z ostatniego miesiąca. Do niedawna wydawało mi się, że nie mam żadnych fobii. Oczywiście nie uważam się za osobę nieustraszoną, bo przeraża mnie wiele rzeczy jak chociażby chodzenie po ciemku samej. Jednakże nigdy nie paraliżowały mnie pająki ani nadmierna wysokość budynku. Tymczasem, ostatnio ja i M. (tak nazwę moją ówczesną przyjaciółkę) byłyśmy w Starbucks (btw. nadal nie rozumiem magii tego miejsca. Ceny zawrotne, kawa niespecjalna. Jedyne co u nich lubię to jagodowe muffiny, ale do rzeczy:)poszłyśmy tam, bo jej bardzo zależało, jest fanką tego miejsca, a zwłaszcza pumpkin spice latte. Gdy już dokończyła swoją kawę a ja kakao, które starbucks nazywa gorącą czekoladą poszłyśmy do toalety. Po wpisaniu kodu i dostąpienia zaszczytu korzystania ze Starbucksowej toalety okazało się, że są tylko dwie kabiny. Jedna damska, druga męska. Ponieważ M. nie chciała iść do męskiej, to ja poszłam. Pierwsze co dało się zauważyć, to fakt, że środku strasznie śmierdziało papierosami. Gdy skorzystałam i chciałam wyjść okazało się, że zamek się zaciął. Szarpałam się z klamką, ale bezskutecznie. Zaczęłam dzwonić do M. ale nie odbierała. Po około 5 minutach przyszła i zapytała zza drzwi czy wszystko ok, w tym czasie ja miałam wrażenie, że cały dostępny tlen się skończył i miałam wrażenie, że zaraz zemdleję. Zaczęłam krzyczeć żeby pomogła mi wyjść. Miałam wrażenie, że ściany na mnie napierają i szczerze - to było straszne. Ostatecznie wspólnie kręcąc zamkiem, udało mi się wyjść. Byłam tak przerażona, że jeszcze w drodze na przystanek upadłam na schodach, także ten dzień był wyjątkowy dla mnie. M. nie mogła zrozumieć czym byłam tak przerażona, ale ponieważ byłam jej wdzięczna, że mi pomogła, nie zareagowałam. Podczas spotkania w tym tygodniu przypomniała mi o tym zdarzeniu i śmiała się do rozpuku z mojego przerażenia i to był moment gdy pomyślałam sobie: dość. Nie chcę takiej przyjaźni.
As an example I'd like to share with you a story which happened to me this month.
For as long as I remember I was sure that I don't have any phobia of anything. I would like you to understand me very properly. I am not fearless. I am scared of many things like for example coming home very late, alone. But I've never had any symptoms of any common phobia. I am not scared of spiders, of course I would not like to hug or kiss them.
Recently, me and my friend (ex-friend) M. (I will not write her name, so she would be called as M.) were in Starbucks. I have to admit I am not fan of this place. Coffee is expensive and not very tasty. But it's my opinion and you of course can disagree. When we were about to leave, we decided to go to the toilet. Surprisingly, inside were only two cubicles. One for ladies, the second for men behind different door. It might sounded weird - I basically meant two different rooms with cubicles (one in each room). Because she insisted on going to Ladies room, I had to go to gent's. (I'm not a guy :P) When I wanted to leave, I realised that I got stuck, because of the lock. I tried calling M., but she didn't answer her phone and I have to admit I pushed the panic button. I had a feeling I couldn't breathe and that walls are coming to me. (I forgot to mention that inside it stinked of cigarettes) After about five minutes she came inside and asked me if everything was fine. When she came, I was so terrified that I started to scream and really wanted to get out. After about ten minutes of our cooperation I was free and she was constantly asking me why I got so nervous and honestly I don't know. I felt like I would die inside. I didn't react angrily to her questions because all in all she helped me. But when we met this week, she started reminiscing to that day in Starbucks's toilet and she was in fits. It made her laugh that I couldn't get out and was panicked. And that was it - I realised we're not friends anymore and I cannot continue on seeing her.
W każdym razie pomyślałam sobie, że niby czemu mamy się zmuszać żeby przyjaźnić się z daną osobą? Owszem, jest to trudne zwłaszcza gdy znało się daną osobę dosyć długo i mimo woli człowiek się przywiązał, ale nie wydaje mi się, by było warto kurczowo trzymać się tej osoby. Jest tyle ludzi na świecie i czy naprawdę musimy przyjaźnić się z tymi toksycznymi?
Anyway, I came up with conlusion - why we have to force ourselves to be friends with some people? Of course it's hard when you know each other long enough, but world is full of people so why should we stick with the toxic ones?
Tak samo pomyślałam sobie: nie wiem jak Was, ale mnie strasznie irytują ludzie, którzy przepychają się w sklepach, na ulicach nie zauważając innych. Zostałam inaczej wychowana i takie zachowanie zwyczajnie mnie wkurza. Ja wiem, że zawsze było tak, że silniejsi rządzili słabszymi, ale dlaczego niby dobrze wychowana osoba, szanująca innych, nie przepychająca się, ma być postrzegana jako ta słabsza?
What is more: I don't know how about you, but I find people who push on the streets, in shopping centres very annoying. This behaviour makes me sick, especially when adults behave like this or elderly. I know that through centuries it was very common that stronger people were above the ones who were weak, but why nowadays weak means a person who respects others, was well brought up and is not pushing?
Nie uważacie, że gdyby ludzie bardziej się szanowali żyłoby nam się lepiej?
Don't you think it would be much easier and more pleasant to live in a world where people whoul respect each other?
Zostawię Was z tym pytaniem i wrócę do Was z nowym postem w ciągu tygodnia,
I leave you with that question and wish you an awesome week,
Gosia
pomyślałam sobie, że właściwie to nie za dużo o sobie powiedziałam, chociaż wydaje mi się, że jesteście w stanie dowiadywać się czegoś nowego o mnie w postach, które wstawiam na bloga.
Hi,
I have a feeling that actually I didn't say much about myself, although I think you're able to get to know me by reading posts written by me.
Nadeszła jesień i dla mnie jest to pora roku skłaniająca do refleksji i postanowiłam podzielić się z Wami moimi przemyśleniami.
Jestem osobą wrażliwą, empatyczną i często przeżywam to, co się wokół mnie dzieje bardziej niż inni. Zły nastrój innych ludzi sprawia, że mój dobry humor ulatnia się w parę chwil. Czyjś smutek boli mnie jak mój własny i wielokrotnie nie jest to łatwe.
Autumn has finally appeared and for me it's a season which makes me thinking over everything around me, and today I decided to share with you some of my thoughts.
I am a sensitive, empathetic person and quite often I react to stuff which is going around much more than the others. Bad mood of other people makes me feel very unhappy. Someone's sadness hurts me as much as it would be my own.
Wydaje mi się, że przez te cechy staję się podatna na toksycznych ludzi. Ostatnio musiałam pożegnać się z przyjaciółką, którą znałam 8 lat. Tak właściwie to nie wiem czy przez ostatnie lata naszej znajomości była dla mnie przyjaciółką, ale ja tak właśnie myślałam. Czy przyjaciółką jest osoba, która notorycznie nas krytykuje? Która śmieje się z naszych lęków? Która nie potrafi zaakceptować naszego szczęścia?
I think that because of these qualities I am more susceptible for toxic people. Recently, I had to say goodbye to my friend, who I've known for 8 years. To be honest, I have to say I am not sure if we were friends through last year, but I thought so. Can we name a friend a person who: keeps criticising our behaviour; laughs with our fears or is not able to accept the fact that we're happy?
Przytoczę tutaj krótką historię z ostatniego miesiąca. Do niedawna wydawało mi się, że nie mam żadnych fobii. Oczywiście nie uważam się za osobę nieustraszoną, bo przeraża mnie wiele rzeczy jak chociażby chodzenie po ciemku samej. Jednakże nigdy nie paraliżowały mnie pająki ani nadmierna wysokość budynku. Tymczasem, ostatnio ja i M. (tak nazwę moją ówczesną przyjaciółkę) byłyśmy w Starbucks (btw. nadal nie rozumiem magii tego miejsca. Ceny zawrotne, kawa niespecjalna. Jedyne co u nich lubię to jagodowe muffiny, ale do rzeczy:)poszłyśmy tam, bo jej bardzo zależało, jest fanką tego miejsca, a zwłaszcza pumpkin spice latte. Gdy już dokończyła swoją kawę a ja kakao, które starbucks nazywa gorącą czekoladą poszłyśmy do toalety. Po wpisaniu kodu i dostąpienia zaszczytu korzystania ze Starbucksowej toalety okazało się, że są tylko dwie kabiny. Jedna damska, druga męska. Ponieważ M. nie chciała iść do męskiej, to ja poszłam. Pierwsze co dało się zauważyć, to fakt, że środku strasznie śmierdziało papierosami. Gdy skorzystałam i chciałam wyjść okazało się, że zamek się zaciął. Szarpałam się z klamką, ale bezskutecznie. Zaczęłam dzwonić do M. ale nie odbierała. Po około 5 minutach przyszła i zapytała zza drzwi czy wszystko ok, w tym czasie ja miałam wrażenie, że cały dostępny tlen się skończył i miałam wrażenie, że zaraz zemdleję. Zaczęłam krzyczeć żeby pomogła mi wyjść. Miałam wrażenie, że ściany na mnie napierają i szczerze - to było straszne. Ostatecznie wspólnie kręcąc zamkiem, udało mi się wyjść. Byłam tak przerażona, że jeszcze w drodze na przystanek upadłam na schodach, także ten dzień był wyjątkowy dla mnie. M. nie mogła zrozumieć czym byłam tak przerażona, ale ponieważ byłam jej wdzięczna, że mi pomogła, nie zareagowałam. Podczas spotkania w tym tygodniu przypomniała mi o tym zdarzeniu i śmiała się do rozpuku z mojego przerażenia i to był moment gdy pomyślałam sobie: dość. Nie chcę takiej przyjaźni.
As an example I'd like to share with you a story which happened to me this month.
For as long as I remember I was sure that I don't have any phobia of anything. I would like you to understand me very properly. I am not fearless. I am scared of many things like for example coming home very late, alone. But I've never had any symptoms of any common phobia. I am not scared of spiders, of course I would not like to hug or kiss them.
Recently, me and my friend (ex-friend) M. (I will not write her name, so she would be called as M.) were in Starbucks. I have to admit I am not fan of this place. Coffee is expensive and not very tasty. But it's my opinion and you of course can disagree. When we were about to leave, we decided to go to the toilet. Surprisingly, inside were only two cubicles. One for ladies, the second for men behind different door. It might sounded weird - I basically meant two different rooms with cubicles (one in each room). Because she insisted on going to Ladies room, I had to go to gent's. (I'm not a guy :P) When I wanted to leave, I realised that I got stuck, because of the lock. I tried calling M., but she didn't answer her phone and I have to admit I pushed the panic button. I had a feeling I couldn't breathe and that walls are coming to me. (I forgot to mention that inside it stinked of cigarettes) After about five minutes she came inside and asked me if everything was fine. When she came, I was so terrified that I started to scream and really wanted to get out. After about ten minutes of our cooperation I was free and she was constantly asking me why I got so nervous and honestly I don't know. I felt like I would die inside. I didn't react angrily to her questions because all in all she helped me. But when we met this week, she started reminiscing to that day in Starbucks's toilet and she was in fits. It made her laugh that I couldn't get out and was panicked. And that was it - I realised we're not friends anymore and I cannot continue on seeing her.
W każdym razie pomyślałam sobie, że niby czemu mamy się zmuszać żeby przyjaźnić się z daną osobą? Owszem, jest to trudne zwłaszcza gdy znało się daną osobę dosyć długo i mimo woli człowiek się przywiązał, ale nie wydaje mi się, by było warto kurczowo trzymać się tej osoby. Jest tyle ludzi na świecie i czy naprawdę musimy przyjaźnić się z tymi toksycznymi?
Anyway, I came up with conlusion - why we have to force ourselves to be friends with some people? Of course it's hard when you know each other long enough, but world is full of people so why should we stick with the toxic ones?
Tak samo pomyślałam sobie: nie wiem jak Was, ale mnie strasznie irytują ludzie, którzy przepychają się w sklepach, na ulicach nie zauważając innych. Zostałam inaczej wychowana i takie zachowanie zwyczajnie mnie wkurza. Ja wiem, że zawsze było tak, że silniejsi rządzili słabszymi, ale dlaczego niby dobrze wychowana osoba, szanująca innych, nie przepychająca się, ma być postrzegana jako ta słabsza?
What is more: I don't know how about you, but I find people who push on the streets, in shopping centres very annoying. This behaviour makes me sick, especially when adults behave like this or elderly. I know that through centuries it was very common that stronger people were above the ones who were weak, but why nowadays weak means a person who respects others, was well brought up and is not pushing?
Nie uważacie, że gdyby ludzie bardziej się szanowali żyłoby nam się lepiej?
Don't you think it would be much easier and more pleasant to live in a world where people whoul respect each other?
Zostawię Was z tym pytaniem i wrócę do Was z nowym postem w ciągu tygodnia,
I leave you with that question and wish you an awesome week,
Gosia
Comments
Post a Comment